WYGNAŃSKI/MENCWEL: Warto mieć świadomość, że pojęcie „innowacji społecznych” zawiera w sobie niesłychanie silny czynnik, który po angielsku posiada zgrabną nazwę bullshit attractor.
My, Polacy, mamy – po części zasłużenie – wizerunek osób, które potrafią przetrwać i adaptować się do różnych, nawet ekstremalnych, warunków. Nie zawsze ma to jednak charakter komplementu. Czasem wprost lub między wierszami pojawia się zarzut spryciarstwa, cwaniactwa i skłonności do innowacyjnego (a jakże!) omijania reguł, nadmiernej skłonności do zabiegania o swoje interesy, nawet kosztem innych.
Mamy olbrzymie historyczne doświadczenie i poniekąd usprawiedliwienie dla takich praktyk. Tym niemniej dobrze byłoby, abyśmy chcieli i mogli naszą innowacyjną energię skierować na sprawy inne niż działalność adaptacyjna (konformizm lub omijanie reguł), a bardziej na szukanie nowych rozwiązań. I to nie tylko dla własnych, ale także wspólnych problemów.
Kłopotów z innowacyjnością, zwłaszcza w jej społecznym wymiarze, nie ma co jednak zwalać na „polski charakter narodowy”. Bardziej płodne może być zastanowienie się nad tym, co można zmieniać w sposób systemowy, aby wspierać powstawanie innowacji społecznych w Polsce?
_________________________________________________________________________________
autor(ka): Jakub Wygnański, Jan Mencwel
2014-02-19, 12.19
Fragment artykułu. Czytaj na stronach NGO